Psychoterapia nie powinna w żaden sposób kolidować z sakramentem pojednania [ROZMOWA]
– Pojawienie się na scenie historii psychologii jako niezależnej nauki, a szczególnie nieco później psychoterapii, w formie klasycznej psychoanalizy, może być bardzo łatwo postrzegane jako zamach na osoby wierzące oraz na samą instytucję Kościoła. Wraz z powstawaniem kolejnych podejść psychologicznych oraz psychoterapeutycznych sytuacja ta się dynamicznie zmieniała – mówi o. Andrzej Jastrzębski OMI w rozmowie z Michałem Jóźwiakiem.
Michał Jóźwiak (misyjne.pl): Na Zachodzie, ale i w Polsce widać, że coraz więcej osób korzysta z pomocy psychoterapeutów. Przyczyn takiego zjawiska jest wiele. Czy według Ojca psychoterapia koliduje w jakikolwiek sposób z kierownictwem duchowym lub sakramentem pojednania?
Andrzej Jastrzębski OMI: – Nie powinna, ale, jak to w książce staram się wytłumaczyć, ponieważ istnieje wiele różnorodnych szkól psychoterapeutycznych, czyli inaczej podejść, będzie to zależało od konkretnego przypadku, jak również od światopoglądu konkretnego terapeuty. Oczywiste jest, że terapeuta niewierzący, choćby nawet nieświadomie, nie będzie akceptował takich form pomocy cierpiącemu człowiekowi, jakimi są kierownictwo duchowe czy sakrament pojednania i potencjalnie może swego pacjenta zniechęcać do trwania w wierze. Z kolei, jeśli terapeuta w swojej wizji pomocy drugiemu człowiekowi mieści kierownictwo i spowiedź, to bardzo istotne będzie ustawienie priorytetów. Chodzi o odpowiedź na pytanie, która forma pomocy jest w obecnej chwili najbardziej potrzebna osobie, której pomagamy. Czasem może to oznaczać zawieszenie na jakiś czas kierownictwa duchowego, choć oczywiście nie spowiedzi, aby dana osoba mogła poświęcić całą swoją uwagę na rozwiązanie problemów psychicznych. Najgorszą sytuacją jest taka, kiedy kierownik duchowy i terapeuta prowadzą osobę cierpiącą w dwóch przeciwnych kierunkach, co tylko niepotrzebnie pogłębia cierpienie.
Podtytuł Ojca książki brzmi: „O burzliwym związku psychologii i wiary”. Dlaczego ten związek jest burzliwy?
– Myślę, że książka bardzo dobrze to pokazuje. Pojawienie się na scenie historii psychologii jako niezależnej nauki, a szczególnie nieco później psychoterapii, w formie klasycznej psychoanalizy, może być bardzo łatwo postrzegane jako zamach na osoby wierzące oraz na samą instytucję Kościoła. Wraz z powstawaniem kolejnych podejść psychologicznych oraz psychoterapeutycznych sytuacja ta się dynamicznie zmieniała. Tak jest aż do dziś. W książce staram się przedstawić tę fascynującą historię rozchodzenia i schodzenia się wiary oraz psychologii, jak również i obecny stan tej relacji.
W książce mówi Ojciec o tym, że „Kościół zawsze pełnił funkcję pogotowia psychologicznego”. Czy to zadanie aktualne jest też dzisiaj, skoro mamy tylu psychologów i psychoterapeutów?
– Tak, dla wielu osób Kościół wciąż pozostaje pogotowiem ratunkowym, nie tylko psychologicznym. Niemniej jednak współcześnie rozwinęły się inne formy pomocy psychologicznej, z czego należy się zasadniczo cieszyć. W książce próbuję odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się stało. Tutaj powiem tylko, że bardzo dużo ludzi nie wierzy w uzdrawiającą moc sakramentów, czy też po prostu w samego Jezusa, dlatego szukają pomocy gdzie indziej. Od wiary nie można jednak uciec, bo trzeba przecież wierzyć, że terapeuta pomoże. Ale to już zupełnie inny temat.
>>> Nie ma konfliktu między psychologią i duchowością
Zajmuje się Ojciec psychologią, neurobiologią i teologią. Jak dorobek tych różnych dziedzin nauki pozwala spojrzeć na kwestię orientacji homoseksualnej? W książce mówi Ojciec o tym, że „jest bardzo prawdopodobne, że orientacja homoseksualna jest zdeterminowana genetycznie”. Czy gdyby potwierdzono to w 100% rzutowałoby to na nauczanie Kościoła?
– W książce tylko wspominam ten temat, ponieważ nigdy się w ten wątek nie zagłębiałem i nie chcę tu wypowiadać ostatecznych stwierdzeń. Trudno jest mówić o jakiejś naukowej pewności w sprawie homoseksualizmu, ponieważ ten temat jest za bardzo upolityczniony. Badania naukowe w zakresie genetyki wydają się prowadzić do generalnego wniosku, że kodowanie genetyczne nie prowadzi automatycznie do rozwoju jakiejś cechy recesywnej, która jest dziedziczona. Tak jest na przykład w wypadku wielu chorób. Potrzebne jest też odpowiedzenie środowisko, aby ta cecha się ujawniła. Trzeba by zatem mówić o determinacji socjogenetycznej. Ale, tak jak w książce staram się wyjaśnić, daleko nam do pełnej wiedzy na ten temat. Z punktu widzenia Bożego zamiaru ludzie zostali stworzeni do płodności i w tym sensie homoseksualizm nie jest naturalny. Wracając do sedna pytania, myślę, że Kościół powinien pozostawać w dialogu z rzetelną nauką i odpowiednio do tego rozwijać swoje nauczanie. Wciąż jednak mamy problem z rzetelnością nauki.
Na czym polega „psychoterapia chrześcijańska”. Czy katolicy powinni korzystać wyłącznie z niej?
– Istnieją różne formy psychoterapii chrześcijańskiej. Niektóre odwołują się wprost do Ewangelii. To byłaby psychoterapia chrześcijańska w ścisłym znaczeniu i oznaczałaby, że osoba, która się na nią decyduje, chce jednocześnie pracować nad swoim nawróceniem, a nie tylko nad usunięciem lub zmniejszeniem zaburzeń psychicznych. Psychoterapia chrześcijańska w szerokim sensie to każda terapia, która uwzględnia pozytywną rolę wiary w procesie uzdrowienia. Psychoterapeuci o takim nastawieniu zrzeszają się w związki i otwarcie przyznają, że są ludźmi wierzącymi. Czy osoba wierząca ma obowiązek korzystać z pomocy tylko takich terapeutów? Niekoniecznie – w książce wyjaśniam dlaczego. To zależy po prostu od problemu, z jakim się zmagamy. Strach przed jeżdżeniem windą nie dotyka wprost przekonań religijnych i nawet niewierzący terapeuta może tu skutecznie pomóc. Z kolei sprawy związane z wyborami życiowymi omawiałbym z terapeutą, który nie poddaje w wątpliwość moich wartości. Trzeba jeszcze dodać, że istnieje wielu dobrych wierzących terapeutów, którzy z różnych względów nie są zrzeszeni w grupach terapeutów chrześcijańskich, a którzy również służą profesjonalną pomocą z poszanowaniem przekonań religijnych swych pacjentów.
>>> Nowe poradnie psychologiczno-terapeutyczne dla dzieci w Wielkopolsce
Jak widać, nie ma łatwych odpowiedzi na wszystkie nasze pytania i dlatego potrzebujemy lepszego zrozumienia rzeczywistości. Intencją mojej książki jest właśnie pomoc czytelnikom w lepszym zrozumieniu relacji psychologii i wiary oraz wyrobienie sobie własnego zdania na ten temat.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |