fot. unsplash

Pszczoły i kot, czyli czytelnicze inspiracje przed Dniem Dziecka 

Zwierzęta od zawsze były bohaterami opowieści kierowanych do dzieci. Także współcześnie pojawiają się historie, w których najmłodsi poznają świat z perspektywy zwierząt. Dwie z nich prezentujemy przed Dniem Dziecka. 

Dzieckiem już nie jestem – ale Dzień Dziecka obchodzę do dzisiaj. Przy tej okazji robię sobie prezent – najczęściej w postaci książkowej. Każdemu z nas co innego sprawia przyjemność – warto w okolicach 1 czerwca przypomnieć sobie o „ulepszaczach” życia i zrobić dla samego siebie coś miłego. Można poczytać książkę, pójść z ukochaną osobą do kina lub teatru, zdecydować się na długi spacer czy inną aktywność fizyczną. Ogranicza nas tylko wyobraźnia. Pamiętajmy jednak nie tylko o sobie, ale też o tych „klasycznych” dzieciach – to wszak jednak one przede wszystkim świętują Dzień Dziecka. Wraz z najmłodszymi możemy zrobić wiele fajnych rzeczy. Także sięgnąć po książkę – dlatego mamy dwie czytelnicze propozycje dla najmłodszych. 

>>> Real vs wirtual. Na który świat warto postawić? [RECENZJA] 

O znaczeniu pszczół 

W moje ręce wpadła ostatnio książka Pauliny Płatkowskiej „O pszczole, która myślała, że to źle być pszczołą” (Wydawnictwo Literatura). Jak wskazuje sama nazwa – to opowieść, która zabiera nas do świata pszczół. Choć przede wszystkim zabiera tam najmłodszych czytelników – bo to do nich kierowana jest ta barwnie ilustrowana historia. W ostatnich latach wiele mówi się o znaczeniu pszczół dla całego świata. To zwierzęta, które mają ogromny wpływ na produkcję żywności. Dlatego warto już od najmłodszych lat uświadamiać dzieci, jaką rolę w naszych ekosystemach odgrywają właśnie pszczoły. „Dlaczego my, pszczoły, musimy całe dnie ciężko pracować?” – to pytanie zadaje sobie Stefania, główna pszczela bohaterka tej lapidarnej książki. Nie rozumie, po co spędza całe dnie na zbieraniu pyłku. Tymczasem od innych pszczół słyszy, że „każde zadanie jest ważne”. Do tego inne pszczoły podkreślają też, że wspólne działanie świadczy o tym, że stanowią silną, pszczelą rodzinę. Myślę, że pszczeli bohaterowie tej książki mogą dzieci nauczyć właśnie przywiązania do rodziny, w której każdy jest za coś odpowiedzialny, ma swoje konkretne zadanie do zrealizowania. I możemy też liczyć na bliskich. Wszak, jak czytamy, „posiadanie kogoś bliskiego, przy kim można przestać być dzielnym i trochę się rozkleić, bywa bardzo, bardzo pomocne”. Ważny jest na pewno ten metaforyczny, odnoszący się do naszych ludzkich relacji wymiar tej opowieści. Ale jednocześnie nie możemy zapominać, że to historia, która przede wszystkim opowiada o samych pszczołach i ich znaczeniu dla życia na naszej planecie. W prosty sposób dzieci mogą dowiedzieć, po co światu pszczoły. W pewnym momencie zresztą przeczytają wprost, co takiego istotnego robią z kwiatami pszczoły. I warto też wspomnieć, że treści te podano w bardzo atrakcyjnej, kolorowej formie. 

Fot. Youtube

W kocim świecie 

Trochę starszych – choć nadal młodych czytelników – zachęcam za to do przeczytania książki „Zapiski wrednego  kota” (Wydawnictwo Literatura) Wojciecha Cesarza i Katarzyny Terechowicz. Tym razem jest to opowieść, której głównym bohaterem jest kot Marian. Znów – poza wymiarem rozrywkowym – książka ma do zaoferowania znacznie więcej. Przede wszystkim w zabawny i przystępny sposób prezentuje nam koci świat. Nie od dziś wiemy, że koty są indywidualistami. I właśnie taką perspektywę kociej natury młodym czytelnikom przybliżają autorzy. Czytelnicy dostają do ręki kilkadziesiąt krótkich opowiastek z Marianem w roli głównej. Co ciekawe, napisane są z ogromnym poczuciem humoru i… ironii, która jest cechą wyróżniającą Mariana. To widać już na samym początku, gdy Marian opowiada nam o masełku sąsiadów, które zjadł z ogromnym apetytem. Dużo w tej opowieści znajdziemy momentów, które pomagają zrozumieć relacje między ludźmi a kotami. Opowiastki pisane są z perspektywy kota i młody czytelnik ma szanse przekonać się, jak nasze działania odbierane są przez koty. Nawet dorośli zaśmieją się nieraz, gdy będą czytali życiowe refleksje snute przez Mariana. Jak choćby tę o nieznanym mu pojęciu „czasu”, którego używa jego opiekun, gdy oznajmia, że jeszcze „nie czas” na jedzenie: „Jak jest «nie czas», według Henryka – to znaczy, że jestem nieprzyzwoicie obżarty. Moim skromnym zdaniem to ja jestem lepiej poinformowany, czy jestem głodny, czy najedzony. Henryk nie ma o tym zielonego pojęcia”. Podobnymi, ironicznymi spostrzeżeniami wręcz naszpikowana jest ta książka – wszak są to właśnie „Zapiski wrednego kota”. Ich lektura na pewno rozbawi niejednego młodego czytelnika. A zarazem też nauczy go wiele o kocim – i nie tylko – świecie. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze