W SOS Wioskach Dziecięcych nie wymazujemy wspomnień, tylko budujemy nowe [ROZMOWA]
„Nie mamy żadnej magicznej gumki, którą wymazywalibyśmy wspomnienia. One naturalnie wciąż są obecne. Natomiast to, co my robimy, to jest budowanie nowych wspomnień” – mówi o procesie pracy z dziećmi w SOS Wioskach Dziecięcych Katarzyna Puławska – dyrektor ds. Pozyskiwania Funduszy i Promocji.
Karolina Binek: Kto mieszka w SOS Wioskach Dziecięcych?
Katarzyna Puławska: W SOS Wioskach Dziecięcych mieszkają dzieci w różnym wieku pozbawione opieki rodziców, czyli dzieci przebywające w pieczy zastępczej. Są to dzieci po wielu trudnych przejściach i doświadczeniach, często zaniedbane pod wieloma względami – emocjonalnym, zdrowotnym, fizycznym.
W jaki sposób pracuje się z takimi dziećmi? Czy w takim procesie skupia się przede wszystkim na pogodzeniu z losem i z przeszłością?
– To jest bardzo długi proces, w którym biorą udział nasi specjaliści, Rodzice SOS, psychologowie, pedagodzy, wychowawcy. Tak naprawę jest to praca z dziećmi w różnych aspektach – działanie terapeutyczne, psychologiczne, budowa ich wiary we własne możliwości, a przede wszystkim nieodcinanie ich od korzeni. To też jest bardzo ważne, że my utrzymujemy wiedzę na temat ich pochodzenia. Czasem nawet – gdy jest to możliwe – utrzymywane są relacje z rodziną biologiczną. Pracujemy więc z dziećmi wieloaspektowo i długoterminowo po to, żeby właśnie po jakimś czasie mogły powiedzieć, że uporały się i pogodziły z przeszłością oraz zrozumiały, że problemy ich rodziców wynikają z różnych powodów, takich jak choroby, i często innych spraw niezależnych od nich.
>>> Wioski Dziecięce SOS: 1,5 mln dzieci rocznie pozbawiane wolności
Te dzieci mają w sobie złość w stosunku do rodziców?
– To jest kwestia dość indywidualna. Trudno to zgeneralizować. Na pewno są takie przypadki, w których ta złość się pojawia. Ale są też takie dzieci, które nie mają w sobie tej złości i niezależnie od tego, z jak bardzo trudnego domu pochodzą, to kochają swoich rodziców najbardziej jak się da. Emocje są więc bardzo różne.
Za nami Boże Narodzenie. Często jest tak, że dzieci przeżywają w SOS Wioskach Dziecięcych swoje pierwsze prawdziwe święta?
– My tak mówimy symbolicznie o tych pierwszych świętach, bo bardzo często zdarza się tak, że kiedy dzieci pojawiają się w SOS Wioskach Dziecięcych, to tutaj po raz pierwszy obchodzą takie prawdziwe święta – święta, w których jest stół, tradycyjne potrawy, choinka, śpiewanie kolęd, rodzina, poczucie bezpieczeństwa. I to jest dla nich coś, czego wcześniej bardzo często nie znały. Bo te święta, które miały w domach były bardzo często związane z poczuciem strachu, z ogromną samotnością, z głodem, z awanturami w domu, często też z interwencjami policji. Dlatego można powiedzieć, że dzieci z Wiosek oczywiście wiedzą, czym są święta, jednak nie zawsze obchodziły je tak, jak powinno się je spędzać.
Mimo to praca z tymi dziećmi nie polega na tym, by wspomnienia z tamtych świąt wymazywać z ich pamięci.
– Oczywiście, my nie mamy żadnej magicznej gumki, którą wymazywalibyśmy te wspomnienia. One naturalnie wciąż są obecne. Natomiast to, co my robimy, to jest budowanie nowych wspomnień.
Domyślam się, że święta spędzane w Wioskach także mogą być dla dzieci trudne.
– Tak, bo w SOS Wioskach Dziecięcych święta to jest czas największej tęsknoty za rodzicami, za domem. Ale robimy wszystko, żeby ten trudny moment w roku dzieciom umilić choinką, prezentami, wspaniałą atmosferą w domu, rodziną. To jest ten czas, kiedy możemy im podarować choć trochę tej świątecznej magii.
Dzieci piszą listy do Świętego Mikołaja?
– Tak, w tym roku mieliśmy ich ponad 1300. Każdy z nich trafił do zaprzyjaźnionych firm, w których pracownicy mogą wcielić się w rolę Świętego Mikołaja i sprawić dzieciom radość. Co istotne, takim Mikołajem może zostać każdy – nie tylko kupując prezent świąteczny, lecz także przekazując darowiznę, o którą prosimy na naszej stronie internetowej. Poza tym – zawsze, kiedy myślę o tych listach, to przywołuję w pamięci jeden z nich, w którym było napisane: „Drogi Święty Mikołaju, ja w zasadzie nic konkretnego nie chcę. Chciałbym tylko, żeby było tak, jak jest”. Taki list pięknie oddaje to, co dzieci w Wioskach SOS dostają – poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji i ciepło rodzinne.
>>> Wioski Dziecięce SOS: co dziesiąte dziecko wyrasta bez rodziców
W tych listach znajdują się tylko rzeczy materialne?
– Oczywiście jest różnie. Dla niektórych naszych podopiecznych uczestniczących w Programie Umacniania Rodziny marzenia często dotyczą rzeczy podstawowych – ciepła czapka, rajstopy czy pluszaki.
W minionym roku w SOS Wioskach Dziecięcych pojawiły się również rodziny z Ukrainy. Szybko udało im się zintegrować z polskimi rodzinami?
– W zasadzie od pierwszych dni wojny do naszych Wiosek zaczęły być ewakuowane rodziny zastępcze z dziećmi będące pod opieką SOS Wiosek Dziecięcych w Ukrainie. I te rodziny w większości do dziś u nas przebywają. Dzieci dogadują się teraz na pewno lepiej niż na samym początku. W tym przypadku język nie jest żadną barierą, bo potrafią się ze sobą bawić i komunikować na wiele różnych sposobów. Polskie dzieci bardzo otwarcie, ciepło i z przejęciem przyjęły gości z Ukrainy.
Wigilia była obchodzona wspólnie przez rodziny polskie i ukraińskie?
– W SOS Wioskach Dziecięcych wigilia zawsze jest obchodzona w sposób indywidualny. Każda rodzina ma swoje zwyczaje i tradycje. Każda mieszka w osobnym Domku SOS i spędza Święta w taki sposób w jaki chce. W jednej z Wiosek mieszkają dwie rodziny z Ukrainy, które są ze sobą bardzo zaprzyjaźnione. W Browarach mieszkały bardzo blisko siebie, są ze sobą bardzo zżyte i chcą spędzić Święta przy jedynym stole. Do niektórych rodzin dojeżdżali również krewni z Ukrainy. Mimo to były to dla nich święta pełne tęsknoty za domem. Pamiętam, że na początku, kiedy ukraińskie rodziny się u nas znalazły, ich największym marzeniem był właśnie powrót do ojczyzny. Natomiast kryzys cały czas trwa i trudno przewidzieć, co się wydarzy, a tym bardziej trudno myśleć o przyszłości.
>>> Artykuł z 13 stycznia 2023 r. <<<
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |