Wstrząs w kopalni Zofiówka [AKTUALIZACJA]

Zastępy ratownicze wyruszyły w rejon kopalni Zofiówka, gdzie w sobotę przed południem doszło do silnego wstrząsu. Wciąż nie ma kontaktu z siedmioma górnikami, którzy pracowali w tym rejonie przy drążeniu chodnika.

Jak poinformowała rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), do której należy kopalnia, Katarzyna Jabłońska-Bajer, ratownicy mają do przejścia ok. 1,3 km. Wcześniej nie mogli wyruszyć ze względu na wysokie, sięgające 56-58 proc., stężenie metanu. Obecnie stężenie tego gazu spadło do ok. 40 proc.

„Dopiero kiedy ratownicy dotrą w rejon, gdzie doszło do wstrząsu, będziemy mogli oszacować skalę szkód i dowiedzieć się, czy doszło tam do jakiegoś obwału, czy wyrobisko nie jest zaciśnięte i czy zerwane zostały lutniociągi, a więc czy dociera tam tlen” – powiedziała rzeczniczka.

Na razie nie wiadomo, czy w wyrobisku doszło do zawału lub innych uszkodzeń. Kluczowe będzie sprawdzenie, czy do rejonu wstrząsu dociera powietrze. Rzeczniczka zapewniła, że przed wstrząsem stężenie metanu w rejonie prac nie było przekroczone – metan w takiej ilości wydzielił się prawdopodobnie dopiero w wyniku wstrząsu.

fot. PAP/Andrzej Grygiel

Ratownicy penetrują zagrożony rejon w aparatach ochronnych. W miejscu wstrząsu zastęp ratowniczy ma – oprócz próby nawiązania kontaktu z poszukiwanymi – pobrać próbki do badań oraz ocenić ewentualne szkody.

W akcji pod ziemią uczestniczy osiem pięcioosobowych zastępów ratowniczych. Powołano sztab akcji ratowniczej, który pierwszych informacji od zastępów penetrujących wyrobisko spodziewa się w ciągu godziny.

Łącznie w chwili wstrząsu pod ziemią pracowało ok. 250 osób. Zaginieni górnicy pracowali w 11-osobowej brygadzie, zajmującej się drążeniem nowego chodnika podścianowego. W tym rejonie nie było prowadzone wydobycie węgla – rejon jest dopiero przygotowywany do eksploatacji.

Cztery osoby z tej brygady zdołały opuścić zagrożony rejon, z siedmioma utracono kontakt, całkowicie zerwana została łączność telefoniczna powierzchni z dołem. Do wstrząsu doszło prawdopodobnie w rejonie skrzyżowania chodników – górnicy mieli tylko jedną drogę ucieczki. Wycofani zostali także wszyscy pozostali pracownicy, zatrudnieni w innych rejonach kopalni.

Do kopalni przybyli członkowie rodzin poszukiwanych górników. Jak powiedziała rzeczniczka, przygotowano dla nich specjalne pomieszczenie, gdzie oczekują na informacje. Zapewniona będzie także pomoc psychologiczna.

Jak wcześniej podał Wyższy Urząd Górniczy, sobotni wstrząs miał siłę 3,42 stopnia w skali Richtera. Był najsilniejszym wstrząsem zanotowanym w kopalni Zofiówka, jednak nie należał do najsilniejszych notowanych w ogóle na obszarze eksploatacji górniczej.

Na miejce tragedii przybył premier – Mateusz Morawiecki, który powiedział, że rząd robi wszystko, by doprowadzić do jak najszybszego odnalezienia pięciu górników. Późnym wieczorem odwiedził jednego z poszkodowanych we wstrząsie.

Około godziny 22 ratownicy zlokalizowali jednego z pięciu poszukiwanych pracowników kopalni, który przygnieciony przez elementy obudowy wyrobiska nie daje znaków życia. Z pozostałymi czterema górnikami nadal nie ma jakiegokolwiek kontaktu.

AKTUALIZACJA:

Ratownicy dotarli do górnika przygniecionego po wstrząsie w Zofiówce

„Górnik został uwolniony, jest transportowany na noszach do bazy, gdzie jest lekarz, który sprawdzi jego funkcje życiowe” – powiedział Ozon. Transportowanie poszkodowanego do bazy powinno potrwać 30-45 minut.

Po przetransportowaniu górnika do bazy okazało się, że nie żyje. Zmarły górnik miał 38 lat, pracował w JSW od 10 lat.

W dalszym ciągu poszukiwani są czterej pozostali pod ziemią górnicy.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze