Różaniec był nieodłącznym atrybutem o. Mieczysława. Fot. siostrymi.pl

Ojciec Mieczysław Mirochna – misjonarz, który wszystko postawił na Maryję 

Miał 21 lat, kiedy po raz pierwszy stanął na japońskiej ziemi. Jeszcze nie wiedział, że Kraj Kwitnącej Wiśni będzie jego domem przez prawie 60 lat, że tu umrze i zostanie pochowany. Chciał tylko być narzędziem Boga, dzięki któremu Ewangelia trafi do najbardziej potrzebujących. Nie bał się niczego, bo całe życie zawierzył Niepokalanej 

Postać ojca Mieczysława Mirochny, franciszkanina i misjonarza w Japonii, jest dziś właściwie nieznana. Szkoda, bo w oparciu o jego życie mógłby powstać niejeden scenariusz filmowy. Był jednym z najbliższych towarzyszy o. Maksymiliana Kolbego. Razem w 1930 r. przybyli do Nagasaki i tu stworzyli prężnie działający ośrodek misyjny. Głosili Ewangelię, wyznając zasadę, że drogą do poznania Jezusa jest Jego Matka. To ona stała się dla o. Mirochny największą inspiracją i to Jej poświęcił wszystko, co po ludzku osiągnął.

>>> Japonia: wyklaskana modlitwa [MISYJNE DROGI]

Na progu kapłaństwa. Fot. siostrymi.pl

Być jak Maksymilian 

Antoni Mirochna przyszedł na świat w 1908 r. Jego rodzina zamieszkiwała niewielkie miasteczko Wojnicz położone w okolicach Tarnowa. To tutaj Antoni został ochrzczony i otrzymał staranne wychowanie w wierze. Już jako młody chłopak czuł, że Bóg wzywa go do kapłaństwa. Poznał Zakon Braci Mniejszych, którzy – głosząc kazania – zrobili na nim spore wrażenie. Wstąpił do zakonu w 1927 r., a rok później ukończył nowicjat w Łodzi i wyjechał na studia teologiczne do Lwowa. Działo się to w czasie, kiedy niedaleko Warszawy o. Maksymilian Maria Kolbe zakładał osadę Niepokalanów, co budziło szczególny entuzjazm wśród kleryków. Antoni, który w nowicjacie przyjął imię Mieczysław Maria, był zbudowany zapałem o. Maksymiliana. Słysząc, że ten wybiera się na misje do Azji poprosił przełożonych, żeby pozwolili mu do niego dołączyć. Dostał zgodę i w 1930 r. wyjechał do Japonii. 

>>> Misjonarz, który odwiedził własny grób   

Udzielanie chrztu świętego. Fot. siostrymi.pl

Spełniona prośba 

W Nagasaki, gdzie zatrzymał się razem z o. Kolbem i innymi współbraćmi, kleryk Mieczysław uczył się japońskiego i budował klasztor. Kontynuował też studia, które zakończył przyjęciem święceń kapłańskich w Tokio w 1935r. Pięć lat później został przełożonym franciszkanów w Nagasaki. Razem z nimi przeżył bolesną wiadomość o męczeńskiej śmierci o. Maksymiliana, a także wybuch bomby atomowej, którą zrzucono na miasto 9 sierpnia 1945 r. Klasztor przetrwał ten atak, bo wbrew zaleceniom Japończyków zakonnicy postanowili wybudować go za wzgórzem Hikoyama, które osłoniło budynki przez falą uderzeniową. Już w pierwszych dniach po wybuchu o. Mieczysław zainteresował się losem osieroconych dzieci, którym bomba zabrała najbliższych. W niecały rok stworzył dla nich ośrodek, w którym opiekę znalazły także inne ofiary wojny i bezdomni. W tej trudnej pracy pomagał mu br. Zenon Żebrowski. Ojciec Mirochna pamiętał też, że wielkim marzeniem o. Kolbego było rozpropagowanie w Japonii kultu Maryi Niepokalanej. Postanowił, że spełni prośbę o. Maksymiliana i powoła do życia stowarzyszenie zakonne kobiet bezwarunkowo oddanych Matce Chrystusa. Tak narodziło się Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej.

W ogrodzie klasztornym. Fot. siostrymi.pl

Dzieło oddane Maryi 

Pierwsze siostry zebrane przez o. Mieczysława spotkały się w 1949 r. Oficjalnie przyjęły swoją nazwę i patronkę 8 grudnia – w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP. Niemal od razu przystąpiły do pracy w sierocińcu w Nagasaki, który nazwano Domem Opieki Rycerzy Niepokalanej. Do grupki pierwszych siedmiu sióstr szybko dołączały kolejne. W niecały rok od powstania zgromadzenia zatwierdził je papież Pius XII. W życiu zakonnym siostrom towarzyszy krótka dewiza: „Przez Maryję”. Dotyczy ona wszystkiego, czym siostry zajmują się na co dzień, a zadań mają wiele: prowadzą wydawnictwa, szkoły i domy opieki. Szczególną troską otaczają osoby z niepełnosprawnością. Pracują także w szpitalach i hospicjach. Każdy dzień siostry zaczynają od odmówienia aktu oddania się Niepokalanej. W Polsce ta gałąź franciszkanek jest obecna od 33 lat. Na uroczystość poświęcenia pierwszego klasztoru w naszym kraju przyjechał z Japonii sam ojciec założyciel. Przed śmiercią jako duchowy testament zostawił swoim siostrom jedną, krótką prośbę: „Niech każda z was będzie święta.”

>>> Misje zaczynają się od dialogu [MISYJNE DROGI]

Z s. Józefą, duchową córką. Fot. siostrymi.pl

Z Maryją można wiele 

Ojciec Mieczysław Maria Mirochna zmarł w 1989 r. w Konagai (obecnie miasto Isahaya), niedaleko Nagasaki. Współbracia zapamiętali go jako niezwykle oddanego i gorliwego misjonarza. Potrafił zrozumieć japońską kulturę i mentalność, co ułatwiało ewangelizację. Swoim życiem zakonnym świadczył, że jest zupełnie oddany Maryi Niepokalanej. Powierzał się Jej każdego dnia, do końca swojego życia. Ona zawsze była pierwszą patronką i opiekunką wszystkich jego działań. Wielką czcią otaczał też świętego Józefa. Mawiał, że kiedy modli się za jego wstawiennictwem, to dzieją się cuda. Od śmierci misjonarza minęło ponad 30 lat. To dobry moment, by przypomnieć jego nieco zapomnianą postać. Jest w końcu wymownym przykładem tego, że z Bogiem i Maryją można osiągnąć wiele.  

***
Za udostępnienie zdjęć ilustrujących tekst serdecznie dziękuję Siostrom Franciszkankom Rycerstwa Niepokalanej z klasztoru w Strachocinie z s. Klarą CFSMI na czele. Działalność Sióstr – duchowych córek o. Mieczysława Mirochny OFMConv. można śledzić na ich stronie internetowej: www.siostrymi.pl.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze