Papież odwiedzi Madagaskar. Co tam zastanie?
Madagaskar jest drugim, po Mozambiku, celem afrykańskiej podróży papieża Franciszka. Ojciec Święty złoży tam wizytę 6-8 września, jednak nocować na wyspie będzie aż do 10 września – 9 września spędzi bowiem kilkanaście godzin na pobliskim Mauritiusie.
Z historią Madagaskaru nierozerwalnie związani są dwaj Polacy. Pierwszym był żołnierz i awanturnik Maurycy Beniowski (1746-1786), który choć zdobywał wyspę dla Francuzów, to w 1776 r. został przez tubylców obrany jej królem. Drugim był bł. Jan Beyzym (1850-1912), jezuicki misjonarz, który leczył trędowatych i założył dla nich szpital w Maranie koło Fianarantsoa.
Cichymi bohaterami polsko-malgaskich relacji są misjonarze znad Wisły, których na Madagaskarze jest obecnie niemal 50 – z różnych zgromadzeń męskich (41 osób) i żeńskich (7). Jeden z nich, o. Zygmunt Robaszkiewicz, jest od 2001 r. biskupem diecezji Morombe.
Ewangelizacja
Mieszkańcy położonej na Oceanie Indyjskim wyspy zetknęli się z chrześcijaństwem dopiero w XVI w. Pierwsze próby działań misyjnych, podejmowane m.in. przez dominikanów, jezuitów i lazarystów, skończyły się niepowodzeniem z powodu męczeńskiej śmierci wszystkich misjonarzy w 1674 r. Właściwa ewangelizacja zaczęła się dopiero w XIX w. Jako pierwsi rozpoczęli ją w 1818 r. anglikanie z Londyńskiego Towarzystwa Misyjnego, którzy mimo prześladowań za panowania królowej Ranavalony I Okrutnej (1828-1861) stworzyli szkoły chrześcijańskie i przetłumaczyli Biblię na język malgaski. Królowa Ranavalona II przyjęła w 1869 r. chrzest z rąk protestantów, co przyspieszyło ewangelizację. Protestancka wersja chrześcijaństwa stała się religią państwową.
Mimo formalnego zakazu działalności Kościoła katolickiego istniała struktura kościelna w postaci wikariatu apostolskiego Madagaskaru. Na wyspie pracowali jezuici, którzy ujawnili się, gdy król Radama II wprowadził w 1861 r. wolność religijną. W 1875 r. było tam już 15 tys. katolików. Z biegiem lat zaczęły przybywać inne katolickie zgromadzenia zakonne: bracia szkolni, duchacze, saletyni, maryści, siostry św. Józefa z Cluny, franciszkanki misjonarki Maryi, szarytki itd. Do anglikanów z kolei dołączyli ewangelicy reformowani, luteranie i kwakrzy.
W czasie gdy niepodległy dotychczas Madagaskar był kolonią francuską (1896-1960), zaczął się szybki rozwój katolicyzmu, szczególnie w środkowej części kraju. W 1900 r. było już 100 tys. katolików. W 1925 r. wyświęcono pierwszych lokalnych kapłanów – jeden z nich, ks. Ignace Ramarosandratana (1893-1957), stał się w 1939 r. pierwszym malgaskim biskupem (w Miarinarivo). W 1969 r. tamtejszy Kościół zyskał pierwszego kardynała – został nim abp Jérôme Rakotomalala (1913-1975) z Tananarywy (do dziś mianowano ich już pięciu). W latach 1972-1975 odbył się krajowy synod Kościoła poświęcony inkulturacji.
>>Madagaskar: praca na Czerwonej Wyspie
W 1989 r. Madagaskar otrzymał pierwszą błogosławioną – Wiktorię Rasoamanarivo (1848-1894), która przyczyniła się do przetrwania Kościoła, gdy w 1883 r. wszyscy zagraniczni misjonarze zostali zmuszeni do opuszczenia wyspy. Od 2009 r. błogosławionym jest też malgaski duchowny ze zgromadzenia braci szkolnych Rafał Rafiringa (1856-1919), a od 2018 r. – Lucjan Botovasoa (1908-1947), nauczyciel i tercjarz franciszkański, który poniósł śmierć męczeńską, przebaczając swoim oprawcom.
Obecnie chrześcijanami jest ponad połowa spośród 25 mln Malgaszy: do Kościoła katolickiego należy około jedna czwarta mieszkańców, a co trzeci jest protestantem.
Kościół katolicki zorganizowany jest w 22 diecezjach, skupionych w pięciu metropoliach (prowincjach kościelnych). Liczy ponad 300 parafii, 1,2 tys. księży diecezjalnych i zakonnych, 4,1 tys. sióstr zakonnych. Prowadzi 3,3 tys. szkół i 350 instytucji dobroczynnych.
Włoski misjonarz o. Elio Sciuchetti (od 48 lat na wyspie) opowiada, że Kościół na Madagaskarze jest bardzo żywy. W czterech parafiach na przedmieściach stołecznej Antananarywy, których jest proboszczem, odprawianych jest 10 niedzielnych Mszy św. – w niektórych uczestniczy ponad 1500 osób. Nie brakuje też powołań. Od 2010 (gdy było około tysiąca seminarzystów diecezjalnych i zakonnych) do 2016 r. nastąpił wzrost ich liczby aż o 65 proc., co jest światowym rekordem.
>>Madagaskar. Śladami brata Alberta
Inwazja islamu
Muzułmanów jest 15 proc. i ich liczba szybko rośnie. – Islamizację Madagaskaru widać gołym okiem. To inwazja. Za pieniądze krajów Zatoki Perskiej fundamentaliści kupują sobie ludzi – alarmuje przewodniczący episkopatu kard. Désiré Tsarahazana.
Podkreśla, że islamiści wykorzystują skrajne ubóstwo, w jakim żyją Malgasze. Młodych wysyła się do Arabii Saudyjskiej, a kiedy wracają na Madagaskar, są już imamami. Kobietom płaci się za noszenie burki, aby w ten sposób zamanifestować ekspansję islamu. Wszędzie buduje się meczety (w planie jest obecnie 2600), nawet jeśli nie ma jeszcze dostatecznej liczby wiernych. Organizuje się też osadnictwo muzułmanów z Turcji. Raz albo dwa razy w tygodniu samoloty przywożą stamtąd nowych osadników. Sami nie wiedzą, co mają tu robić, ale osiedlają się i nigdy już stąd nie odjadą – przewiduje metropolita Toamasiny. Dodaje, że islamscy osadnicy przybywają też z sąsiednich Komorów. Żenią się z malgaskimi kobietami, a ich dzieci są już wychowywane w duchu radykalnego islamu.
Hierarcha przyznaje, że Kościół jest bardzo zaniepokojony tą sytuacją. Martwi go również kompletna bierność rządu.
Pozostała (niechrześcijańska i niemuzułmańska) część społeczeństwa, szczególnie na wybrzeżu, wyznaje religię tradycyjną, czcząc boga stworzyciela (Zanahary) i władcę (Andriamantira), za pośredników między nim a ludźmi uznając zmarłych przodków (razana). Jednak wielu Malgaszy faktycznie praktykuje religię synkretyczną, mieszając chrześcijaństwo z kultem przodków.
>>Madagaskar: Polska wybuduje dwie wioski dla trędowatych
Kościoły i polityka
Kolonialne władze francuskie zwalczały Kościół w imię „świeckości państwa”, jednocześnie uznając go za bardziej zgodny z wpływami francuskimi niż anglosaksoński protestantyzm. Z czasem młodzi duchowni malgascy różnych wyznań zaczęli wspierać budzące się poczucie tożsamości narodowej, czemu sprzyjali biskupi (wbrew niektórym misjonarzom przywiązanym do idei kolonialnej). Odzyskanie niepodległości nastąpiło w 1960 r.
Początkowo jedynie Kościół katolicki zabierał publicznie głos w sprawach społecznych. Jednak w latach 70. XX w. w krytykowaniu nadużyć „socjalistycznej rewolucji” reżimu „czerwonego admirała” Didiera Ratsiraki z lat 1975-1993 wsparły go wspólnoty: reformowana, luterańska i anglikańska. W 1980 r. oficjalnie powstała Rada Kościołów Chrześcijańskich Madagaskaru. Po wizycie papieża Jana Pawła II w 1989 r. na wyspie rosła społeczna kontestacja władz, co ostatecznie – przy wsparciu Kościołów – doprowadziło do odejścia Ratsiraki. Rada weszła w tymczasowe struktury władzy, na co nie zgodził się Kościół katolicki i po ponownym wyborze Ratsiraki na prezydenta w 1997 r. samotnie bronił demokracji i praw człowieka.
Gdy w 2001 r. prezydentem został Marc Ravalomanana, Kościoły, w tym katolicki, poparły go, w zamian uzyskując państwowe subwencje. Kościół katolicki zaczął jednak wkrótce dystansować się od jego polityki. Obalenie prezydenta w 2009 r. i dojście do władzy szefa opozycji (Andry Rajoelina) spowodowało rozdźwięk wśród chrześcijan: reformowani poparli Ravalomananę, który zasiadał we władzach ich Kościoła, zaś katolicy opowiedzieli się za nowym szefem państwa. Mimo to konferencja episkopatu pod kierownictwem (od 2012 r.) kard. Tsarahazany odważnie krytykuje korupcję i ubóstwo szerzące się na Madagaskarze.
Ubogi Kościół dla ubogich
Kierujący diecezją Moramanga włoski biskup misyjny Rosario Vella podkreśla, że Kościół katolicki na Madagaskarze jest „ubogim Kościołem dla ubogich”. – Żyjemy w chaosie gospodarczym, prawnym, politycznym, społecznym, a przede wszystkim moralnym. Podczas gdy międzynarodowe koncerny ograbiają wyspę z jej bogactw, liczne partie polityczne myślą jedynie o swych korzyściach. W niektórych regionach kraju Malgasze żyją w nędzy, mimo że Madagaskar ma ropę naftową, złoto, diamenty – ubolewa hierarcha.
Dochodzi do tego „porzucanie tradycyjnych wartości malgaskich: rodziny, solidarności, szacunku dla ludzi; zastępują je żądza władzy i chęć łatwych zysków, rozwiązłość seksualna i relatywizm”. Rodzicom i nauczycielom „nie udaje się już wychowywać dzieci”. W tej sytuacji katolickie szkoły stanowią – jak mówi bp Vella – „jedyną kotwicę ocalenia”.
>>Befasy – misja z przyszłością!
Edukacja jest jednym z priorytetów Kościoła, gdyż przyszłość młodych Malgaszów zależy od wykształcenia. Aby móc uczyć się na poziomie wyższym niż szkoła podstawowa, 11-12-latkowie muszą opuścić swe wioski. Sami, z dala od rodziny, z niewielkimi środkami finansowymi do dyspozycji narażeni są na liczne niebezpieczeństwa: bywa, że z powodu braku pieniędzy wchodzą na drogę przestępczości lub prostytucji. Aby ich chronić, diecezja Ambanja stworzyła dla uczniów „wioski”, w których mieszkają pod opieką lokalnych rodzin, sióstr zakonnych, księży.
Państwo nie zapewnia podstawowych praw wszystkim obywatelom. Tylko 15 proc. mieszkańców ma dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej. – Można pogodzić się z biedą rodziny mieszkającej w słomianej chacie, ale nie można tolerować tego, że z powodu braku pieniędzy lub szpitala w okolicy nie może ona leczyć swych dzieci, bo to jest już nędza – podkreśla biskup.
Także na tym polu Kościół jest aktywny. W najodleglejszych wioskach zbudował nie tylko szkoły, ale i ośrodki zdrowia, w których przyjmowani są ludzie należący do różnych religii. – Nasze drzwi są otwarte dla wszystkich – potwierdza bp Vella i przypomina, że wielu księży, braci i sióstr zakonnych nie waha się przejść pieszo stu kilometrów, by dotrzeć do najbardziej odizolowanych wspólnot.
Zdaniem francuskiego jezuity o. Sylvaina Urfera (45 lat na wyspie) malgaskie społeczeństwo przeszło już od świata tradycji do świata nowoczesnego, co wywołało w nim tendencje sekularyzacyjne. – Wiarygodność i przyszłość Kościoła zależeć będzie od zdolności zachowania specyfiki wartości malgaskich, zaadaptowania ich do współczesności i przeniknięcia wartościami ewangelicznymi – od uczestniczenia w budowie społeczeństwa przyszłości – twierdzi zakonnik.
„Siewca pokoju i nadziei”
Madagaskar jest jednym z najbiedniejszych państw świata. Aż 80 proc. Malgaszów żyje w ubóstwie, za mniej niż dwa dolary dziennie. Ludzie zajmują się głównie handlem, rolnictwem i pasterstwem. Ciężko im utrzymać rodzinę. Dlatego szerzy się przestępczość, nie tylko w miastach. Od lat narasta zjawisko kradzieży zebu [rodzaj bydła domowego – KAI] przez zorganizowane grupy złodziei (dahalo), którzy następnie nielegalnie sprzedają mięso tych zwierząt za granicę.
Oprócz ubóstwa i kryzysów politycznych wielkim problemem Madagaskaru jest deforestacja, która objęła już 80 proc. zasobów leśnych, oraz susza, która wystawia na ciężką próbę tamtejsze rolnictwo.
O. Sciuchetti zauważa, że Madagaskar mógłby być zamożnym krajem nie tylko ze względu na bogactwa naturalne, ale również z powodu urodzajnej ziemi uprawnej i pięknych plaż. Jednak „zasoby te są źle używane”, a zyski z nich potajemnie wyprowadzane za granicę. I choć na wyspie inwestują przedsiębiorcy z Chin i państw Zatoki Perskiej, to np. Chińczycy przywożą własnych pracowników, co prowadzi do konfliktów z miejscową ludnością.
Odnosząc się do hasła wizyty Franciszka: „Siewca pokoju i nadziei”, ks. Euphrem Audrey Hasimana z diecezji Morondava spodziewa się, że przyjazd papieża „pomoże stawić czoła życiowym trudnościom”. – Jego nauczanie na temat ubóstwa i równości porusza nas do głębi – mówi duchowny.
Przede wszystkim jednak oczekuje on, że biskup Rzymu zachęci malgaskich katolików do życia zgodnego z wyznawaną wiarą. Bo, jak mówi kard. Tsaharazana, „chrześcijan na Madagaskarze nie brakuje i to oni sprawują władzę, ale wiara nie przekłada się na ich życie”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |