Fragment wystawy „Cerkwie na Łemkowszczyźnie”, fot. Maciej Kluczka

Cerkwie na Łemkowszczyźnie. Uratowane przed zapomnieniem [ZDJĘCIA]

Cerkwie na Łemkowszczyźnie to stara, drewniana architektura, która służyła uwielbieniu Pana Boga. Miejsca, w których przez lata modlili się grekokatolicy, a dziś także katolicy rzymscy. To też miejsca, w których dawna historia łączy się z pięknem architektury i sztuki. Dzięki artyście rysownikowi, Aleksandrowi Chylakowi, te miejsca zostały utrwalone i uratowane przed zapomnieniem… 

Wystawę jego prac pt. „Cerkwie na Łemkowszczyźnie” („Orthodox Churches in Lemkivshchyna”) można oglądać w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej. Byliśmy na otwarciu tej wystawy. Łemkowskie drewniane cerkwie są od dawna obiektem mojej fascynacji – mówi Aleksander Chylak i podaje dwa powody tego „zauroczenia”. Pierwszy to fakt, że tereny, na których zostały zbudowane są małą ojczyzną tego artysty. A drugi powód to jego architektoniczne wykształcenie. 

Wystawa „Cerkwie na Łemkowszczyźnie” w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, fot. Maciej Kluczka

Łemkowie i ich krajobraz  

Łemkowszczyzna to zachodnia część pasma Karpat. To nazwa obszaru zamieszkiwanego przez Łemków. Po polskiej stronie Karpat był to teren od Wysokiego Działu w Bieszczadach po dolinę Popradu w Beskidzie Sądeckim. Dziś poza terenami na Słowacji i Ukrainie to polskie miejscowości w województwie małopolskim (m.in. Krynica, Gorlice, Łosie, Bartne) i na Podkarpaciu (Sanok, Komańcza, Szczawne, Turzańsk). Region słynie z budownictwa cerkiewnego dla wiernych wyznania grekokatolickiego. Cerkwie są wpisane w ten krajobraz, tworzą pejzaż tej ziemi. To nie tylko krajobraz w kontekście przyrodniczym, geograficznym, ale także kulturowym.

Chór z katedry o. Bazylianów na Miodowej uświetnił otwarcie wystawy, fot. Maciej Kluczka

W centrum każdego rysowanego przeze mnie krajobrazu znajduje się zawsze obiekt architektoniczny, a cerkwie, choć nierzadko projektowane przez domorosłego, lokalnego twórcę, budzą mój niezmienny podziw – mówi artysta. Kilka obiektów cerkiewnej architektury Łemków znalazło się na liście światowego dziedzictwa UNESCO, wiele z nich objęto opieką państwa. Według Aleksandra Chylaka cały kompleks wymagałby jednolitego potraktowania, ale na liście znalazły się właśnie cztery nich. 

Fragment wystawy „Cerkwie na Łemkowszczyźnie”, fot. Maciej Kluczka

Niepowtarzalne  

Ich charakter jest unikatowy, w większości w całości wykonane są z drewna. Konstrukcja zrębowa, w części wieżowej słupowa, obłożenie i przekrycie gontem, choć czasem także „nowocześniejszą” blachą. Drewno, przez specyficzny kształt formy ciesielskiej, nadaje strukturze cerkwi różnorodny wyraz; po nim można poznać, jak zróżnicowane były wpływy kulturowe w poszczególnych regionach. Wszystkie budowle łączy bogaty, często trójwymiarowy krzyż, wieńczący kopułę albo dach cerkwi. Krzyż to był ten element, którym każda wioska próbowała odróżnić się od innej – mówi artysta. 

Aleksander Chylak, autor wystawy, fot. Maciej Kluczka

Historycy i miłośnicy sztuki, także turyści, podziwiają piękne europejskie miasta, pałace, zamki i kościoły. Ale takiego fenomenu w dziedzinie budownictwa sakralnego, jakim są drewniane łemkowskie cerkwie, nie ma nigdzie. Ich piękno zachwyca, ich historia wzrusza. Są niepowtarzalnym zjawiskiem. (Aleksander Chylak 

Nietrwałe, kruche, piękne 

Maestrię wykonania budynków dopełniają wnętrza, pełne wyrazu malowane ikonostasy, oddzielające miejsce sacrum od profanum – podkreśla rysownik. Co ciekawe, prezentowane na wystawie rysunki nie pokazują wnętrz. Kontemplując rysunki – zostajemy na zewnątrz. Warto jednak wiedzieć, że to wydzielenie istniało od czasów pierwszych chrześcijańskich świątyń. Utrwalone na papierze cerkwie to cerkwie łemkowskie, ale też bojkowskie (Bojkowie zamieszkiwali ziemie położne bardziej na wschód). Artysta chciał uchwycić ich piękno, ale też ich kruchość, nietrwałość.

Fragment wystawy „Cerkwie na Łemkowszczyźnie” w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, fot. Maciej Kluczka

Nietrwałość ma tu podwójny sens: greckokatoliccy wierni, którzy się w nich modlili, zostali z tych ziem wysiedleni tuż po wojnie, w tzw. Akcji Wisła. Opustoszałe świątynie przejmowała często cerkiew prawosławna, lepiej widziana przez ówczesne komunistyczne władze – mówi Aleksander Chylak. Później, w miarę pojawiania się w tych miejscowościach nowych mieszkańców – obejmował je kościół rzymskokatolicki. Inne cerkiewki niszczały, popadały w ruinę – dodaje Chylak. To miejsca, w których ludzie modlili się, przychodzili do Boga, upadali przed Nim na kolana, śpiewali, płakali albo się cieszyli. To były ich miejsca święte i jednoczenie ich bardzo własne miejsca, takie domowe. 

Ropica Górna, cerkwie św. Archanioła Michała z 1819r., fragment wystawy, fot. Maciej Kluczka

Obecny na wernisażu o. Piotr Kuszka OSBM z cerkwi i monasteru Zaśnięcia Najświętszej Bogurodzicy i św. Jozafata przy ul. Miodowej w Warszawie podzielił się refleksją, jaką wzbudziła w nim wystawa. To są cerkwie pokazane najczęściej wśród przyrody zimowej, uśpionej, prawie martwej, co dodatkowo podkreśla to, iż te cerkwie, w swoim czasie, zrządzeniem władz były przeznaczone na zniknięcie, obumieranie. To, co zrobił pan Aleksander to utrwalenie, pozostawienie ich w naszej świadomości i pamięci. To także szansa, by ci, którzy nie mogą pojechać w Beskidy czy Bieszczady, mogli je zobaczyć. Możemy je podziwiać, możemy się im przyglądać, możemy je kontemplować – mówił. 

Złockie, cerkiew pw. św. Dymitra i Marty z 1879r., fragment wystawy, fot. Maciej Kluczka

Cerkwie przed laty służyły unitom. Dziś są wśród nich cerkwie, które służą i rzymskim katolikom i grekokatolikom. Tak jak najstarsza z nich cerkiew w Owczarach. To Cerkiew Opieki Matki Bożej, zbudowana została w 1653 r. Obecnie pełni funkcję greckokatolickiej cerkwi parafialnej oraz kościoła filialnego parafii rzymskokatolickiej w Sękowej. To miejsca, w których religia, historia i sztuka spotykają się w jednym miejscu. Przez lata zapomniane, dziś na szczęście są ci, którym na sercu leży ich los i przetrwanie. Studenci historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim zorganizowali akcję ratowania cerkwi. ludzie, którzy zdają sobie sprawę z wartości tych miejsc i chcą o nie dbać – mówili goście wernisażu wystawy. 

Od lewej: ks. dr Mirosław Nowak, dyrektor Muzeum, o. Piotr Kuszka OSBM i autor wystawy Aleksander Chylak, fot. Maciej Kluczka

Aleksander Chylak podziękował Muzeum Archidiecezji Warszawskiej za możliwość pokazania tego, co – jak sam określił „zazwyczaj trzymał w szafie”. Jego dzieła, dorobek wielu lat cierpliwej i wytrwałej pracy, można oglądać do końca sierpnia. 

***
Tym tekstem rozpoczynamy wakacyjny cykl misyjne.pl „Misyjne Drogi na wakacje”. Co sobotę będziemy prezentować kolejny pomysł na odkrywanie piękna Polski. Zajrzymy tam, gdzie nie zawsze zagląda oko wędrownika, a na miejsca popularne postaramy się spojrzeć inaczej niż zawsze. W tym czasie, gdy zamiast dalekich wakacji częściej wybieramy nasze „polskie podwórko”, zachwycimy się pięknem naszej ojczyzny! Zapraszamy!

 

Galeria (9 zdjęć)

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze