Memy – dobry sposób na ewangelizację? 

Mem z ukrzyżowanym Chrystusem siedzącym na krześle i podpisem „Kiedy tłumaczę Jezusowi, że jest mi ciężko” obiegł już chyba cały polski internet. Przed świętami z kolei królował ten, na którym mama pokazuje Jezusowi umyte dla niego okna. Memy katolickie już od lat pozwalają nam nie tylko na komentowanie rzeczywistości, lecz także na nabranie dystansu do niektórych spraw. 

I chociaż o katolickich memach można mieć różne zdanie, to prawdą jest także to, że mogą ewangelizować. Co więcej – Dorota Paciorek – twórczyni chyba najpopularniejszej przestrzeni polskich memów katolickich – Dayenu Design for God – w rozmowie z naszą dziennikarką podkreślała, że ich działalność w ogóle nie spotyka się z hejtem. 

Piękny prezent 

Jako pierwszy papież o internecie – jako o miejscu ewangelizacji – wypowiadał się Jan Paweł II. Co więcej – zaprosił on do ewangelizowania również młodych ludzi, podkreślając przy tym, by ewangelizując używali języka zrozumiałego dla obecnego pokolenia. W przeciwnym przypadku bowiem ludzkość „otrzyma prezent, którego nie będzie potrafiła odpakować”. W myśl tych słów memy więc wydają się bardzo dobrą i odpowiednią na dzisiejsze czasy formą ewangelizacji. Tym bardziej, że można je spotkać nie tylko na katolickich profilach w mediach społecznościowych czy też na religijnych portalach. Co więcej – wiele memów swoje korzenie ma zupełnie gdzie indziej… 

Twórcami tego mema jest społeczność Gaudete Memes: https://www.facebook.com/GaudeteMemes/

Zaraźliwość 

Nie każdy to wie, ale w nauce jest taka dziedzina jak memetyka, czyli teoria dotycząca ewolucji kulturowej. Samo słowo „mem” w swoim pierwotnym znaczeniu nie ma nic wspólnego z internetem. Jego korzenie sięgają klasycznej greki i terminu mimeme, który oznaczał „naśladować” lub „imitować”. Wybitny biolog Richard Dawkins, pisząc w latach 70. książkę „Samolubny gen”, która miała potem przynieść mu światową sławę, szukał jakiegoś zgrabnego połączenia pomiędzy mimeme a genem. I tak narodził się mem. Jest on więc najmniejszym nośnikiem informacji. Mem związek z internetem zyskał z czasem na podstawie jednej ze swoich cech – zaraźliwości. Wszakże każdy dobry mem zasługuje na przesłanie go dalej.  

>>> 7 naprawdę śmiesznych, katolickich memów

Na przestrzeni lat memy zyskały nawet swój oficjalny podział na szablonowe (tworzone według jednego schematu), eksploatujące (zdjęcie lub wideo) oraz komentujące (komentarz lub puenta, najczęściej w formie zdjęcia). Do kategorii tych bez problemu można zaliczyć wiele memów o tematyce katolickiej. Nie ulega bowiem wątpliwościom, że ten gatunek memów został zaadaptowany przez twórców ewangelizacyjnych na potrzeby szerzenia Dobrej Nowiny. 

Mem nawiązujący do kultowej sceny z bajki pt. Asterix i Obelix: Misja Kleopatra

Sacrum i profanum 

Wśród katolickich memów również możemy wyróżnić kilka motywów przewodnich. Nietrudno chociażby o takie z bohaterem „Gwiezdnych Wojen” – Mistrzem Yodą, który mówi: „Zbliża Duch Święty się… przybywać mocy będzie Ci…”. Podobnie jest z kadrem z „Gry o Tron”, który także nawiązuje do zesłania Ducha Świętego. „Wdzięcznym” tematem memów jest również spowiedź. Co ciekawe jednak, często jest ona przedstawiana w nich jako coś pozytywnego – zupełnie przeciwnie do powszechnej opinii związanej z tym, że tak trudno do niej pójść. Szybko popularność zyskał również mem z Jezusem Luzakiem. W internecie krążą różne podpisy do tego zdjęcia. Mi podoba się chociażby ten: „Mówiłem, żeby dać gazowaną. Zrobiłbym szampana”.  

Wszystkie te przykłady świadczą także o łączeniu sfery sacrum ze sferą profanum, która „zazębia” się wraz z umieszczeniem treści związanych z Kościołem na profilu na portalu społecznościowym. Dzięki temu mem nie tylko może stać się popularny, lecz także może dotrzeć do osób, które są niewierzące. A czy właśnie nie także o to chodzi w ewangelizacji?  

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze