fot. unsplash

Problemy psychiczne to nie powód do wstydu [FELIETON]

10 października obchodzimy Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. To czas, który ma nas uwrażliwić na ludzi żyjących między nami, którzy mają jakieś problemy psychiczne. Na tych, którzy zgłosili się po pomoc do poradni zdrowia psychicznego i się leczą. Ale też na tych, którzy boją się to zrobić, bo uważają, że będą w jakiś sposób naznaczeni. Ja poszedłem po pomoc. 

Kolejka do lekarza jak każda inna. Sympatyczna, młoda, trochę nieśmiała dziewczyna. Obok bardzo wygadana pani w średnim wieku i mężczyzna po 60-tce. Jego twarz pokazuje, że życie go nie oszczędzało. Dalej ja. A potem matka z synem i strażak, który dostał chwilę przerwy w czasie służby, by tylko podskoczyć po recepty (przepuściliśmy go). To mogłaby być kolejka do jakiegokolwiek lekarza. Tak się akurat zdarzyło, że wszyscy czekaliśmy na wizytę u psychiatry, czyli u lekarza, który zajmuje się zdrowiem psychicznym.

>>> Papież: nie stygmatyzujmy osób z problemami psychicznymi

fot. unsplash

Potrzebna pomoc 

Jak coś zaczyna szwankować ze zdrowiem fizycznym, to organizm z reguły daje nam bardzo konkretne znaki. Udajemy się w końcu do lekarza, by otrzymać pomoc. Lekarz zleca badania, stawia diagnozę i wreszcie wdraża leczenie. Nasz organizm daje nam też sygnały, gdy coś się dzieje z naszym zdrowiem psychicznym. Niestety, bardzo często je bagatelizujemy. Bo przyjęło się przecież, że „tylko słabi nie radzą sobie z psychiką”. Można usłyszeć, że „na terapię to chodzą ci, którzy nie mają co robić z czasem”. To wszystko nieprawda. Zdrowie psychiczne może nam zaszwankować – a jeśli tak się stanie, to konieczna jest pomoc specjalisty. Warto pamiętać, że do poradni zdrowia psychicznego nie potrzebujemy nawet skierowania od lekarza rodzinnego. Wystarczy się tam udać i zapisać na wizytę.

>>> Psychoterapia nie powinna w żaden sposób kolidować z sakramentem pojednania [ROZMOWA]

Dzisiaj ulicami Warszawy przeszedł marsz propagujący dbanie o zdrowie psychiczne, fot. facebook.com/fundacjaefkropka

Pójdź do lekarza 

Były pierwsze miesiące pandemii. Dużo pracy zdalnej, dużo siedzenia całymi dniami w domu. Czasem przez cały dzień nie było się do kogo odezwać. Po dobrych dwóch miesiącach wróciłem do pracy, ale było dziwnie. Nie mogłem dojść do siebie, wszystko wzbudzało mój strach, lęk. Zachowywałem się dziwnie. Czułem przygnębienie. Usłyszałem od koleżanki, że potrzebuję pomocy i mam pójść do lekarza. Wahałem się. Przecież nie chcę, żeby ktoś uznał mnie za „szaleńca”. Ale nic, poszedłem. Diagnoza: zaburzenia depresyjno-lękowe. Gdy zacząłem zgłębiać temat, to odkryłem jak wiele osób zmaga się z tym problemem. Nie jestem, nie byłem i nie będę jedyny. Kupując pierwsze tabletki, farmaceutka powiedziała, że teraz bardzo dużo ludzi musi brać antydepresanty, bo pandemia osłabiła nasze zdrowie psychiczne. To mnie uspokoiło. A wieczorem, już z ciekawości, zacząłem sprawdzać w internecie, jak działają selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny, tzw. SSRI. Wiedziałem, że muszę się z nimi zaprzyjaźnić na dłuższy czas.

>>> Jedna trzecia młodych ludzi doświadcza pogorszenia stanu psychiki z powodu pandemii

fot. unsplash

Leki i terapia 

Mija rok od początku leczenia. Za miesiąc idę do lekarza i liczę na to, że powoli będę mógł odstawić leki. Czuję się lepiej. Ale samymi lekami nie udałoby się poprawić mojego stanu. Ważna jest jeszcze psychoterapia. Trafiłem na bardzo dobrą terapeutkę, która pomaga mi poznać siebie i poznać mechanizmy działania mojego świata wewnętrznego. A dzięki temu – pomaga mi wypracować nowe schematy działania, by mi się lepiej żyło. Psychoterapia to obok farmakoterapii bardzo ważny element walki o zdrowie psychiczne. Ba, terapia robi więcej niż leki! Bo leki mają po prostu unormować chemię mózgu, a terapia pozwala na prawdziwą zmianę.

>>> Psycholog o przeżywaniu pandemii: niektórym ludziom szczególnie doskwiera samotność [ROZMOWA]

fot. unsplash

Zawalcz o siebie 

Piszę to w Światowym Dniu Zdrowia Psychicznego, żeby powiedzieć Wam jedno: dajcie sobie szansę! Jeśli coś się dzieje – nie tłumcie tego w sobie. Udajcie się do lekarza. I nie przejmuj się, jeśli ktoś z otoczenia komentuje lub wskazuje na Ciebie palcami. To problem tej osoby, nie Twój. Dla mnie każdy, kto zgłasza się do poradni zdrowia psychicznego jest bohaterem. I człowiekiem wielkiej odwagi – może to właśnie jest współczesna realizacja cnoty męstwa? I oczywiście, to nie jest tak, że po leczeniu już zawsze będzie dobrze. Psychoterapeutka mówi wprost: „Panie Hubercie, te gorsze dni będą się czasem zdarzały. Czasem będzie przychodził smutek, bo to ludzka emocja”. Warto jednak o siebie zawalczyć. Nie jutro, pojutrze, z tydzień – ale dzisiaj. Bo problemy ze zdrowiem psychicznym nie są żadnym powodem do wstydu. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze