fot. PAP/Tomasz Gzell

„Usłysz drugiego i go uszanuj”, Polsce i Polakom potrzebne od zaraz

Nie mamy miejsca, gdzie możemy się usłyszeć. Nawet, gdy to miejsce się znajdzie, często nie potrafimy ze sobą rozmawiać – do takich wniosków doszli młodzi ludzie, którzy rozmawiali ze sobą podczas spotkania „dzieleNIE młodzieży”.  

Spotkanie – z oczywistych względów – odbyło się w wersji online. I nie była to debata, jakich w mediach (także tych internetowych) jest wiele. To była raczej próba usłyszenia się, wysłuchania . Niby sprawa podstawowa, a jednak tak deficytowa i jednocześnie trudna do osiągnięcia. Sprawa podstawowa dla funkcjonowania demokracji (to w spojrzeniu makro) i naszego dobrego samopoczucia, poczucia bezpieczeństwa i wzajemnego szacunku (to w spojrzeniu mikro). 

Uczestnicy Strajku Kobiet podczas środowego protestu w Warszawie, fot. PAP/Radek Pietruszka

Słuchając wypowiedzi młodych ludzi (a w spotkaniu brali udział ludzie o różnych światopoglądach) można było dojść do wniosku, że na prawdziwy dialog jest jeszcze nadzieja. Spotkanie zorganizowała Fundacja Alegoria (ośrodek dialogu, formacji i misji), tarnowski oddział partii Wiosna Roberta Biedronia oraz Wydział ds. Nowej Ewangelizacji Kurii Diecezjalnej w Tarnowie. Każdy do spotkania włączył się ze swoimi przekonaniami i oczywiście każdy z tymi samymi poglądami spotkanie opuszczał. Nie chodziło bowiem o to, by się przekonać albo by „zmiażdżyć” drugą stronę swoją argumentacją. To nie była walka, to nie była debata, to była rozmowa. Niektórzy mogą pomyśleć: „po co rozmawiać, skoro wszyscy wychodzimy tak samo podzieleni, jak przed rozmową?”. Otóż, nie chodzi o to, by zmieniać swoje przekonania (choć oczywiście nie jest to zabronione), ale o to, by z szacunkiem wzajemnie się wysłuchać, poznać źródła i podstawy naszych przekonań. W społeczeństwie i w demokracji to naturalne, że się różnimy. Ważne jednak, by różnić się z szacunkiem. 

>>> Hubert Piechocki: bagatelizujesz hejt? Chyba pora pójść do konfesjonału

Uczestnicy spotkania, fot. Facebook / Alegoria

Tematem przewodnim spotkania były oczywiście protesty, które przez ostatni miesiąc odbywały się w wielu polskich miastach. Protestujący początkowo sprzeciwiali się orzeczeniu, które w sprawie prawa aborcyjnego i przesłanki eugenicznej wydał Trybunał Konstytucyjny. Później hasła i postulaty protestów mocno się rozszerzyły. Uczestnicy spotkania „dzieleNIE młodzieży” najpierw mówili o tym, co czuli w związku z tymi wydarzeniami. Gdy te emocje już nazwali, zastanowili się, co zrobić, by poradzić sobie z tymi złymi emocjami i czy może ta trudna dla wszystkich (także dla protestujących) sytuacja ma jakieś pozytywne aspekty.  

>>> Michał Jóźwiak: pokolenie JP2 jest wkurzone [KOMENTARZ]

W spotkaniu udział wzięli młodzi z „Wiosny Lewicy”, z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, z Młodej Lewicy. Byli też działacze z organizacji „Młodzi na Progu Diecezji Tarnowskiej” oraz „Tarnów Pierwsze Niepodległe”. Klaudia Rogóż z Młodej Lewicy stwierdziła, że Polacy „lubią” dzielić się na dwie strony. – A nie powinniśmy tego robić. Mamy różne poglądy, ale mimo tego, jak bardzo się różnimy, to mamy coś wspólnego, jesteśmy ludźmi, każdy z nas jest człowiekiem. Pamiętajmy o tym – mówiła. Z kolei Kacper Osika z KSM odniósł się do stwierdzenia, że w ramach protestów doszło do zjednoczenia wśród młodych. – Uważam, że wśród młodych powstał podział, a nie zjednoczenie. Faktem jest to, że młodzi byli silnie zaangażowani w protesty, ale to nie całe młode pokolenie. A do dzielenia dochodziło już dużo wcześniej. Dzielimy się przy prawie każdym temacie, przy sprawie osób LGBT, później przy zasadności obostrzeń związanych z pandemią, teraz temat aborcji, który jest bardzo wrażliwy – mówił działacz KSM. Podkreślił, że w ostatnim czasie najbardziej zasmucił go widok ludzi, którzy nie chcą siebie słuchać. – Wzajemnie się nakręcają i nie ma kogoś, kto mógłby przerwać tę spiralę ciągłego krzyczenia na siebie – mówił Kacper Osika. 

Pikieta przed siedzibą Sądu Okręgowego w Warszawie, fot. PAP/Tomasz Gzell

Te trudne uczucia – mieszanka strachu i niepewności – były zresztą wspólnym mianownikiem w wypowiedziach wszystkich rozmówców. Obecna była też  jednak nadzieja na to, że wzajemne wysłuchanie się jest możliwe. Uczestnicząc w rozmowie (prywatnej albo na forum publicznym) często nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak ważne jest głębokie, empatyczne wysłuchanie drugiej osoby. Dochodzi wtedy do osiągnięcia swoistego dobrostanu wewnętrznego. Mamy wtedy przekonanie, że mimo innych przekonań, możemy mieć wspólną przestrzeń do rozmowy, relacji, przestrzeń, w której podstawową zasadą nie jest przekonywanie do swoich racji, ale wzajemny szacunek. Uczestniczący w protestach tzw. Strajku Kobiet działacz Młodej Lewicy – Kamil Mitera – podkreślał, że osoby, które wyszły na ulice – w większości – nie chcą narzucać swojego zdania i światopoglądu innym. – Oni, my, po prostu nie chcemy niczego nikomu nakazywać ani zakazywać – mówił. Z kolei Alicja Miszkurka, która działa w Stowarzyszeniu „Młodzi na Progu Diecezji Tarnowskiej” przyznała, że dla niej bolesnym uczuciem było to, że na protestach widziała ludzi ze swojego otoczenia, którzy w sprawie przerywania ciąży jeszcze niedawno mówili co innego niż teraz. Zgodził się z nią Kacper Osika z KSM. – Rozmawiając z niektórymi protestującymi widziałem w nich niestałość poglądów. Gdy podyskutowałem z nimi na konkretne argumenty, to wychodziło niekiedy to, że „dali się porwać tłumom”, że do końca nie chcą liberalizacji prawa aborcyjnego. To mnie smuciło, ale też nadawało nadzieję, że jednak to przemyślą i zmienią zdanie – mówił.  

>>> Justyna Nowicka: dlaczego tak trudno nam się zrozumieć? [FELIETON]

Z kolei Filip Pinas (student prawa i ekonomii oraz wiceprezes organizacji „Tarnów Pierwszy Niepodległy”) podkreślił,  że w takich tematach jak aborcja trudno dojść do kompromisu. Dochodzi bowiem wtedy do konfliktu dwóch wartości, których pogodzić się nie da. – Jest wiele emocji, mamy różne perspektywy, które wynikają z baniek informacyjnych, w których żyjemy. Przestraszyło mnie to, że  dochodzi do kontry pomiędzy dwiema wartościami: życia ludzkiego oraz wolności, komfortu drugiej osoby. To przeciwstawienie wartości, które nie mogą ze sobą współgrać. Jeśli komfort jednej osoby może być ważniejszy od życia drugiego człowieka, to to jest dla mnie rzecz straszna. Wiem, że nie dojdziemy tu do kompromisu, bo każdy człowiek swój pogląd buduje na podstawie własnego systemu aksjologicznego – mówił Filip Pinas. Zgodził się z innymi rozmówcami, że tym bardziej potrzebna jest rozmowa, dążenie do rozwiązań kompromisowych, bo przecież „musimy żyć razem w jednym państwie”. I tej rozmowy nie możemy prowadzić w atmosferze agresji. 

fot. unsplash

Co więc robić dalej? Gabriela Czekaj z Młodej Lewicy podkreśliła, że wiele (niestety złego) robią politycy i media. Oczywiście nie wszyscy politycy i nie wszystkie media, ale ci politycy i te redakcje, które lubią grać na emocjach, które lubią dzielić ludzi. – To nie my na siebie naskakujemy, ale politycy czy media nas do tego skłaniają. Często szerzą fałszywe informacje, a z tego kiełkuje nienawiść. Opierajmy swoją wiedzę na rzetelnych źródłach dodała. Zauważyła też, że choć poglądy na temat aborcji są tak przeciwstawne to jest pewien element wspólny. – Wszyscy, zarówno ci, którzy chcą liberalizacji tego prawa, jak i ci, którzy chcą ograniczenia albo zakazu aborcji chcą, by generalnie było jej mniej. Kobiety nie dokonują aborcji, bo chcą, ale dlatego że niekiedy to dla nich trudna konieczność. To jest poziom, na którym można współpracować. Może od tego zaczniemy dialog? – zapytała działaczka Lewicy.  

>>> Justyna Nowicka: będziesz kochał nadaremno [FELIETON]

fot. unsplash

O potrzebie zrobienia pierwszego kroku do dialogu mówiła też Klaudia Rogóż . – Niekiedy na ulicy widzimy kogoś z kibicowskim szalikiem, tęczową flagą albo różańcem w ręku. I tylko ten widok od razu generuje w nas emocje. A tak nie powinno być. To bardzo smutne. Jesteśmy różni, nie musimy wszyscy być tacy sami. Zamiast się dzielić, zacznijmy się dopełniać – opowiadał. Z aktywistką Lewicy zgodziła się Alicja Miszkurka, która na co dzień działa w organizacji katolickiej. – Tworzenie pola do dialogu wydaje się trudne, niemal nie do osiągnięcia, a tak naprawdę możemy to zrobić już teraz. Wystarczy z szacunkiem rozpocząć rozmowę z drugim człowiekiem, Polakiem, Polką. Jeśli widzimy kogoś z różańcem, szalikiem czy flagą, zapytajmy, dlaczego to dla niego ważne – mówiła. Zapytajmy, usłyszmy, zrozumiejmy. Nauczmy się siebie słuchać. Na nowo 

>>> Ks. prof. Wacław Hryniewicz: przywyknięcie do podziału to wielki grzech chrześcijan [ROZMOWA-PRZYPOMNIENIE]

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze